Prawdziwe samochody terenowe z nadwoziami osadzonymi na ramie nośnej oraz przekładniami redukcyjnymi należą do powoli wymierającego gatunku. Cztery z nich postanowiliśmy poddać wszechstronnemu testowi.

Mało kto poszukuje dziś prawdziwych samochodów terenowych, które sprawdzą się w ciężkiej pracy, a nie tylko na spacerkach. Coraz mniej kupujących, a i oferta bardziej ograniczona. Rozpiętość cenowa co prawda ogromna, bo na jednym biegunie Suzuki Jimny za niecałe 60 tys. zł, na drugim Mercedes G za ponad milion, ale złoty środek nie istnieje. Nissan Patrol, Hyundai Terracan, Ford Explorer, Mitsubishi Pajero Pinin, Opel Frontera, Nissan Terrano i Iveco Massif poszły w odstawkę. Inne prawdziwe samochody terenowe zmutowały i stały się bulwarowymi lalusiami. Po Kii Sorento i Jeepie Cherokee pozostały jedynie nazwy. Na starych nazwach bazują dizajnerskie SUV-y z dominującym napędem na przednie koła.

Czy żądanie prawdziwego samochodu terenowego oznacza pójście na ustępstwa? Być może tak, bo oczekiwania pod względem kom fortu ciągle rosną. Jeżeli ktoś złamie paznokieć o grubą klamkę przy wsiadaniu do Jeepa Wranglera, to zaczyna się złościć. A kierowca Defendera, który zaczyna myśleć o tym, że w przypadku zderzenia nikt w jego samochodzie nie jest chroniony poduszką powietrzną, zaczyna mieć nieczyste sumienie.

Dawne terenówki zmutowały i stały się teraz bulwarówkami.

Zaczyna się już od nadwozia. Cała czwórka ma karoserie osadzone na ramie, cała czwórka ma wytrzymałą sztywną oś. Porządny prześwit i wystarczająca ochrona spodu samochodu są tak samo oczywiste jak zwiększająca moc przekładnia redukcyjna, oczywiście bez dodatkowej opłaty. W przypadku ani jednego kandydata ich twórcy nie wpadli na dziwaczny pomysł, aby taki samochód terenowy wyposażyć w koło dojazdowe lub jakąś dziwną masę uszczelniającą zamiast porządnego zapasu.

Land-Rover-Defender
Land-Rover-Defender

W odniesieniu do tych samochodów nie ma potrzeby częstych liftingów. Ich nabywcy są świadomi zakupu i wcale nie potrzebują ustawicznego uwodzenia za pomocą pseudopostępów i gierek dizajnerskich. Ci klienci natomiast kupują świadomie.

 

Jeep stworzył swoją potęgę, budując auta terenowe. Kiedyś umocnił amerykańską markę samochodów terenowych Willys, następnie Kaiser i potem AMC. W jego blasku ogrzewali się później Renault, Chrysler i Daimler, a teraz robi to Fiat. Jednak do włoskiego wdzięku i elegancji Wranglerowi jest tak daleko, jak z Mediolanu do Daw-son City. Jeep jest mocny i barczysty jak John Wayne. Jest też twardzielem. Przy dwóch sztywnych mostach długie podróże nawet w wersji czterodrzwiowej ze zwiększonym rozstawem osi (Unlimited) nie należą do przyjemności. Podskakiwaniu towarzyszy szum powietrza opływającego kanciastą karoserię.

Do naszego testu wzięliśmy Wranglera z benzynowym silnikiem V6 o pojemności 3,6 1. W końcu Jeep to prawdziwy amerykański samochód, a za oceanem nie przepadają za dieslami. Udział silników wysokoprężnych w USA wynosi niecałe 3 procent. Gdy rozpoczynamy jazdę Wranglerem V6, szybko dowiadujemy się dlaczego. Mocny silnik ratuje przynajmniej resztki komfortu. Uruchamia się cicho, pracuje kulturalnie i dzięki temu deklasuje inny dostępny do Wranglera silnik – czterocylindrowego turbo-diesla 2.8.

Z przodu w Jeepie siedzi się wygodnie i można zaufać lekko pracującemu i w pewnym stopniu bezpośredniemu układowi kierowniczemu. To dwie zalety, które obce są Land Roverowi. Angielskie auto słynie z zakalcowatego układu kierowniczego i zaprojektowanego przez sadystów fotela kierowcy. Z tyłu jest nie lepiej. Nie dość, że trudno tam wsiąść, to jeszcze jest mało miejsca na nogi. Najlepsze miejsca w Defenderze znajdziemy w trzecim (opcjonalnym) rzędzie siedzeń montowanych do boku nadwozia. Chętnie przenieślibyśmy tam kierownicę i pedały.

W Defenderze wszystko działa ciężko, ale precyzyjnie. W przeciwieństwie do Jeepa tego auta nigdy nie zaprojektowano na nowo, od roku 1948 tylko go udoskonalano. Pokuszono się o zmianę jedynie silników i skrzyń biegów. Ekscesy z prędkością przy wietrze w plecy lub na sporych nachyleniach zostały utemperowane za pomocą rygorystycznego ogranicznika ustawionego do 145 km/h. Bardzo dobrze, bo hamulce działają na poziomie oldtimerów.

SsangYong Rexton
SsangYong Rexton

SsangYong Rexton jest najbardziej oszczędny z całej czwórki.

W tej kwestii SsangYong Rexton wypada zdecydowanie lepiej. Mimo klasycznej konstrukcji na ramie ma porządne układy hamulcowy i kierowniczy plus nowoczesne dodatki w postaci ESP i kilku poduszek powietrznych. Aż trudno uwierzyć, że Rexton (premierę miał w 2001 r.) jest o pięć lat starszy od obecnie oferowanego Jeepa Wran-glera. Oba potrzebują tyle samo miejsca do zaparkowania, ale SsangYong oferuje więcej przestrzeni wewnątrz i w bagażniku. W dużym Rextonie zamontowano dwulitrowy turbodiesel o mocy 155 KM. Ma niezły temperament i zachowuje się dość przyzwoicie. Dotyczy to również zużycia paliwa. Rexton okazał się najoszczędniejszym pojazdem z całej czwórki. Zadowalał się zaledwie 9 1/100 km. Jednak prawdziwą sensacją jest stosunek ceny do wyposażenia. W podstawowej wersji kosztuje 99 000 zł i ma klimatyzację automatyczną, tempomat, alufelgi i zestaw głośnomówiący, ale również trzeci rząd siedzeń, na których można posadzić wyłącznie dzieci.

jeep wrangler v6
jeep wrangler v6

Przy porównywalnym wyposażeniu podstawowym Jeep Wrangler kosztuje znacznie więcej. Ale Land Rover jest jeszcze droższy. Nie kusi ceną i zniechęca wyposażeniem nie tylko podstawowym, ale również opcjonalnym, które jest bardzo skromne. To raczej wóz do ciężkiej pracy niż na rodzinne wycieczki. Nawet za ABS (w pakiecie z układem stabilizacji toru jazdy) trzeba dopłacić.

To jednak nic w porównaniu z Toyotą. Tym razem nie chcieliśmy zadowolić się zwyczajowo rozsądnym Land Cruiserem z czterocylindrowym turbodieslem 3.0, lecz sięgnęliśmy po prawdziwego zapaśnika sumo wśród samochodów terenowych, przy którym nawet Rangę Rover sprawia wrażenie słabeusza. Kosztujący 400 tys. zł Land Cruiser V8 jak żaden inny samochód terenowy utożsamia solidność. Podwozie jest zabezpieczone jak przed minami przeciwpiechotnymi. W ważącym 2,8 tony wozie siedzi się na mięciutkich fotelach, rozkoszując się jednocześnie przestrzenią. Także z tyłu i na wymagającym dopłaty trzecim rzędzie siedzeń. Ośmiocylindrowy turbodiesel mruczy delikatnie, zapowiadając przyjemną jazdę. Mimo swoich 272 KM mocy i 650 Nm momentu Toyotę trudno nazwać ognistą, ale ma ogromną siłę przebicia nawet w półmetrowym pie lub śniegu.

Toyota to zapaśnik wśród terenówek.

Stały napęd na wszystkie 1 wraz ze specjalnie zestrojony do jazdy na miękkim podłożu systemem kontroli trakcji pozwala kolosowi dojechać zadziwiające daleko. Gdy jednak potężny samochód już się zakopie, nie pomorze mu nawet odsiecz w postaci średniej wielkości traktora. Trzeba będzie sięgnąć po mocniejsze wsparcie sprzętowe

Lżejszego o blisko 800 kg Ssang-Yonga można łatwiej odkopać, ale też szybciej się zawiesza. Nie jest to wina prześwitu, lecz radykalnej ingerencji kontroli trakcji. Defender i Jeep z kolei pojadą dalej. Wrangler kiedyś zawiśnie na brzuchu, Defender niewzruszenie będzie parł naprzód.

PODSUMOWANIE

Toyota Land Cruiser V8
Toyota Land Cruiser V8

Na wskroś amerykański Jeep Wrangler, a przede wszystkim spartański Land Rover Defender to klasycy gatunku, którzy nie poddają się obiektywnym ocenom. Te wyjątkowe charaktery trzeba albo polubić, albo omijać je z daleka, więcej komfortu i bezpieczeństwa oferują oba samochody rodem z Dalekiego Wschodu. SsangYong Rexton udowadnia jednocześnie, że tanie może też być dobre. Jest świetną propozycją dla osób ceniących wygodę za rozsądne pieniądze. Pozwala oszczędzać również podczas eksploatacji, jego silnik gospodarnie obchodzi się z paliwem. Wypasiona i monumentalna Toyota Land Cruiser V8 ma pojemne wnętrze, świetny układ napędowy, ogromną siłę przebicia w terenie i potrafi bez problemu pociągnąć najcięższe przyczepy. Toyota jest jednocześnie jeżdżącym dowodem, że pieniądze jednak potrafią dać szczęście.

Opr. Piotr Ceran

Facebook Comments
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Motoryzacja

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Bezpieczeństwo i konserwacja wypożyczonego sprzętu budowlanego: najlepsze praktyki i porady

Bezpieczeństwo i konserwacja sprzętu budowlanego stanowią kluczowe aspekty w każdym projek…