Budynki z duszą

Nigdy nie kupowali nowych domow, zawsze były to stare posesje, wymagające kapitalnego remontu. Albo burzyli ruiny i stawiali nowe budynki. Tak było m in. z atelier, które nazwali „Oranżerią”. – Dlatego, że ma okna typowe dla oranżerii – wyjaśnia – Jyrki.

To najmłodsza budowla w ich posiadłości. Powstała 3 lata temu. Gospodarze często spędzają tu wieczory. Przy rozpalonym kominku delektują się cisza, deszczem, wichurą za oknami. W kominku palą o każde; porze roku. Poprzedni właściciel miał w tym miejscu stodołę. w której trzymał drewno. – Zrównaliśmy ją z ziemią, położyliśmy nowy grunt, żeby można było tu mieszkać – opowiada gospodarz. – Finowie najpierw budują SPA w której główną częścią jest sauna, a potem dom. Rodzą tam dzieci, piorą, myją się. My przez cały rok chodzimy do sauny. Dla Hani natomiast najważniejszy jest piec. W Zielonej Górze jej babcia i mama zawsze miały piece. – Nie wyobrażam sobie kuchni bez pieca – mówi. Projekt zrodził się w głowie gospodyni. Narysowała go na papierze, szczegóły uzgodniła z murarzem. Kupili starą cegłę i oczyścili z resztek gliny.

– To były tysiące cegiełek, czyściliśmy je ze dwa miesiące. Budowa pieca trwała aż trzy miesiące. Musiał długo schnąć. Tyle czasu nie trwała nawet budowa tego domu – mówi Hania. W tym piecu gospodyni piecze chleb według tradycyjnej, polskiej receptury. Wcześniej trzeba w nim palić 4 godziny. Z tej samej cegły co piec zbudowano też kominek, przy którym teraz siedzimy. Buzuje świszczącym ogniem, na wielkim stole palą się świece. Piję znakomity napój z cytryn, bzu i miodu przygotowany przez Hanię. Gospodyni włącza odtwarzacz z przebojami Anny German. Jestem w Szwecji, na granicy Norwegii, w leśnej głuszy, a czuję się, jakbym była w Polsce. Zwłaszcza że rozmawiamy po polsku. Jyrki, jak tylko poznał Hankę, zaczął intensywnie uczyć się jej ojczystego języka.

Przez okno wypatruję łosi. Podchodzą pod dom rano i wieczorem. Tym razem z lasu wylania się sarna, potem druga i wcale nie ucieka, kiedy z ganku robię jej zdjęcia. W -Oranżerii” jest też pokaźne jacuzzi. Zdrowe, relaksujące kąpiele uwielbiają dzieci brata Hanki, które z Finlandii przyjeżdżają do wujostwa na wakacje. Strome schody w atelier prowadzą na górę, do przestronnej sypialni dla gości. Dom, w którym mieszkają gospodarze, stoi na skale polodowcowej. Połowa tarasu jest na niej „zawieszona”. To pomysł Hanki. – Zastanawiałam się, jak połączyć elementy polodowcowej natury z pejzażem tego miejsca. Chciałam zachować spójność lokalnej architektury. W salonie, z którego wszystkie okna skierowane są na las, też jest kominek. Hanka ma polski kanał telewizyjny. Czas wieczornego relaksu, po długim spacerze z psami przeznacza m.in. na rodzime seriale. Jyrki woli oglądać stare westerny. W kuchni zwraca uwagę murek z cegły. – W tej cegle jest komin, dlatego mogliśmy zbudować kominek. Kuchenny piec pochodzi z Norwegii. Kupiliśmy go od starszego pana, który mieszka na Galtó – wyjaśnia gospodarz.

Część pierwsza: pozycjonowanie-stron-rzeszow.pl/caly-swiat-za-murem-lasu-szwecja-cz-1/
Część druga: wangielskimogrodzie.pl/caly-swiat-za-murem-lasu-szwecja-cz-2/
Część trzecia: telematicsforum.pl/caly-swiat-za-murem-lasu-szwecja-cz-3/
Część czwarta: clumberspaniel.pl/caly-swiat-za-murem-lasu-szwecja-cz-4/
Część piąta: weselnykamerzysta.pl/caly-swiat-za-murem-lasu-szwecja-cz-5/

Facebook Comments
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Życie

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Bezpieczeństwo i konserwacja wypożyczonego sprzętu budowlanego: najlepsze praktyki i porady

Bezpieczeństwo i konserwacja sprzętu budowlanego stanowią kluczowe aspekty w każdym projek…